W jaki sposób wykorzystać potencjał fulfillmentu w trudnych czasach? Jak może pomóc ciąć koszty prowadzenia sklepu? Ile właściwie można zaoszczędzić? Opowiada Piotr Reszelski z Omnipack w najnowszym odcinku "Śniadanie z e-commerce"!
Sonia Mrzygłocka-Pyć: Dzień dobry Państwu. Bardzo się cieszę, że ponownie są Państwo z nami. Nazywam się Sonia Mrzygłocka-Pyć i będę prowadzić nasze spotkanie. Dziś gościnnie Piotr Reszelski z Omnipack. Cześć Piotrze!
Piotr Reszelski: Dzień dobry, Witam Was serdecznie.
S.M.P.: Z Piotrem poruszymy dziś temat bardzo ciekawy. Temat, który tak naprawdę rozpala ostatnio merchantów, którzy zastanawiają się nad tym, w jaki sposób zoptymalizować koszty swojej pracy w e-commerce. I my tutaj postaramy się powiedzieć trochę o fulfillmencie, który może być jednym z takich rozwiązań właśnie optymalizującym koszta. Temat główny: czy fulfillment jest dobrym rozwiązaniem dla e-sklepów w czasie rosnącej inflacji? Bo jak wiadomo, sytuacja makroekonomiczna w Polsce jest trudna. O tym mówią teraz wszyscy. Pomimo tego e-commerce cały czas utrzymuje swoją popularność na wysokim (ponad 70 proc.) poziomie. Konsumenci szukają w sieci okazyjnych cen.
No ale jak to jest ze sklepami internetowymi, gdzie szukają oszczędności, czy też szukają oszczędności w takich miejscach jak na przykład logistyka? Mamy sygnały, że część merchantów w ostatnim czasie rezygnuje z własnych magazynów, których utrzymanie niestety ze względu na rosnące koszta np. mediów są coraz droższe. I właśnie, czy rozwiązaniem dla nich jest fulfillment? O tym smaczny i zjadliwy sposób opowie Piotr Reszelski z Omnipack. Ale zanim zacznie mówić o fulfillmencie i jego opłacalności, przedstawimy go. Jest on dyrektorem ds. procesu komercyjnego w Omnipack, a po godzinach właścicielem firmy GRUO store. Z e-handlem związany od 14 lat, dzięki czemu doskonale rozumie problemy i wyzwania e-sklepów. Wspierał firmy między innymi z ramienia Groupon, a dziś pomaga im usprawniać logistykę razem z Omnipack. Dzieli się także wiedzą na WSZiB. Piotrze, bardzo się cieszymy, że jesteś dziś z nami.
P.R.: Dziękuję bardzo za zaproszenie, że w tej naszej śniadaniowej formule chcieliście ze mną porozmawiać. Ja też się bardzo cieszę, że mnie dzisiaj tutaj zaprosiliście i jak to mówią za dużą wodą — thank you for having me.
S.M.P.: To zacznijmy w takim razie od podstaw. Czy możesz nam powiedzieć, bo tak mówimy fulfillment, fulfillment, ale czym on właściwie jest i jak może pomagać sklepom internetowym?
P.R.: Dobre pytanie. Fulfillment ogólnie myślę, że w naszym świecie wszyscy opierają się o wyraz fulfillment, a myślę, że tak naprawdę wśród e-commercu to nie jest jeszcze tak znany wyraz, bo nie jest to oczywiste określenie tego, czym się zajmujemy. Więc tak, dobre pytanie i od tego powinniśmy zacząć. Czym właściwie jest fulfillment? Fulfillment jest tak naprawdę niczym innym, jak outsourcingiem logistyki sklepu internetowego. Czyli wyobraźmy sobie, że wszystkie operacje magazynowe związane z organizacją procesu wysyłek w naszym e-commerce, magazynowaniem, zatrudnianiem ludzi, integracją z e-commerce, wynajmem powierzchni, umowami z dostawcami usług kurierskich czy dostawcami sprzętu, czy usług dodatkowych np. dla fashion. Czyli cała fizyczność związana już z fizycznym obrotem stoku, wysyłaniem zamówień i obsługą zwrotu jest outsorcowalna. I właśnie ten outsourcing usług jest fulfillmentem.
S.M.P.: A jak w takim razie on może pomagać sklepom internetowym?
P.R.: Myślę, że tych obszarów, gdzie on może pomagać jest kilka. Może spróbuję też mówić z perspektywy współwłaściciela e-commerce, czyli od drugiej strony. My zakładając GRUO store, mieliśmy świadomość, że mamy ograniczone zasoby czasowe, jeśli chodzi o rozwój tej marki i że chcemy zminimalizować wszystkie rzeczy związane z operacjami, które tego czasu wymagają, są kosztowne i czasochłonne i energochłonne, tak żeby móc się skupić na tym wycinku związanym z kreacją produktu i marki. Bo to jest taka troszeczkę nasza pasja, która gdzieś tam powstała z grupą znajomych. I właśnie ta logistyka była dużym obszarem, który ciężko jest zorganizować, gdzie trzeba zatrudniać wyspecjalizowanych ludzi od danych sekcji i bez niej nie da się ruszyć jako tako. No bo o ile można jeszcze skalować cały e-commerce, to bez niej ruszyć się za bardzo nie da. I ta pomoc z perspektywy fulfillmentu polegała na tym, że my faktycznie mogliśmy się skupić na rozwoju naszej marki, czyli na marketingu, na produkcie, na stronie, na dotarciu do grupy docelowej, na produkcji i wytworzeniu całej naszej marki, a po prostu logistykę najzwyczajniej w świecie wyoutsourcować i nie musieć się tym zajmować.
Czyli po pierwsze spora oszczędność czasu i energii z mojej perspektywy. Po drugie to, co jest najważniejsze dla e-commerrce to kwestia związana z tym, że fulfillment pozwala się skalować. Ja to nazywam skalowanie, ale tak naprawdę chodzi o to, że wszystkie operacje, które dzisiaj mamy możemy zmniejszać albo zwiększać w krótkim okresie, co normalnie byłoby super trudne. Czyli na przykład jak mamy jakąś dużą promocję i sprzedaż nam wystrzeli, to w moment mamy dwadzieścia osób, które to wyślą tego samego dnia. Jak nam na przykład w danym okresie jakoś ta sprzedaż troszeczkę zmaleje, to w tym momencie jesteśmy w stanie sobie ten zespół zmniejszyć istotnie, z dnia na dzień i nie musimy utrzymywać takiej dużej infrastruktury. To samo tyczy się metrów kwadratowych. Jak mamy jakiś większy drop i potrzebujemy większej ilości metrów kwadratowych, no to po prostu dajemy znać Omnipackowi, że potrzebujemy więcej przestrzeni i tę przestrzeń dostajemy. Kolejna sprawa to jest know-how, czyli jak może pomagać tego typu usługodawca z perspektywy know-how. Dla nas bardzo mocno może pomagać. Jako marka fashion chcąc na przykład wychodzić za granicę, potrzebujemy integrować się z różnymi marketplace'ami, gdzie każdorazowo ta integracja z naszej strony to by było po prostu studium przypadku, nauka i pewnie droga przez mękę. Tutaj Omnipack przez to, że pracuje z wieloma firmami, które już to zrobiły, to służy radą. Jest już zintegrowany i to jest bardziej kwestia tylko podłączenia i włączania pewnych rozwiązań. No i ekspansja geograficzna to jest, myślę też ważne. Normalnie musielibyśmy mapować sobie każdy kierunek, rozumieć jakiego kuriera trzeba sobie załatwić, jakie są stawki, jakie są preferencje konsumentów itd. A tutaj tylko dajemy znać Omnipackowi, że zaczynamy od teraz wysyłać na rynek np. czeski i oni nam mówią dobra, no to ten i ten kurier jest najlepszy, takie są też preferencje konsumentów, więc np. lepiej wysyłać w danym regionie paczkomatami albo tutaj w ogóle najlepiej usługą pocztową, bo jest duża wrażliwość na cenę itd.
I ostatnie, ale myślę, że najważniejsze, to jakość. Dzisiaj ten e-commerce konsument chce, żeby ta paczka doszła na następny dzień i żeby przyszła nieuszkodzona, bez błędów itd. Standardowo mielibyśmy pewnie spory problem, żeby wszystkie paczki wysłać idealnie, dlatego, że jak to w życiu bywa - budując coś nowego jest wiele zaskoczeń. Natomiast tutaj mamy po prostu ten spokój, tę pewność, że te paczki po prostu wychodzą na czas i nie ma tam żadnych błędów. I chyba myślę, że ostatnim jeszcze takim obszarem, z tej perspektywy właśnie przedsiębiorcy, to jest cała ta organizacja w ogóle przybytku, jakim jest magazyn. Jest duża pokusa, żeby to zrobić od początku, tak trochę chałupniczo, bo przecież to tylko wysyłanie paczek. No więc co za problem? Ale to powoduje, że jak zaczynamy ten stok budować tak, że zapominamy o podstawach, czyli np. o kodach kreskowych, bo mówimy, że znamy te produkty, to dzisiaj zaczynamy wysyłać bez kodów kreskowych, bo po co? W momencie, kiedy przychodzi skala, to te wszystkie błędy młodości zaczynają robić problem. Tak naprawdę nie widać systemowo gdzie co jest albo nie widać ile jest zwrotów, albo na jakich są etapach zamówienia itd. Wtedy już skala jest niestety bezlitosna i bezwzględna. Jak ta skala przychodzi, to nagle się okazuje, że ten magazyn zaczyna być po prostu jakimś monstrualnym potworem, który gdzieś tam ten e-commerce zaczyna atakować z takiej perspektywy, której właśnie na początku nie widać. I to jest trochę problem. Więc myślę, że tak, że to byłyby takie obszary, które tu i teraz mogą realnie po prostu pomóc sklepom internetowym. Transparentność, kontrola i widoczność tych wszystkich operacji, stoków, jakość, czasy wysyłki, know-how, ekspansja i ta elastyczność w kosztach, to są te rzeczy, które myślę mocno sklepom internetowm są w stanie pomóc.
S.M.P.: To już wiemy w takim razie jak biznesowo tak naprawdę może, tak jak mówisz, pomagać fulfillment sklepom internetowym. Ale jak w takim razie może pomagać w cięciu kosztów w tych trudnych czasach, które teraz nastały i wszyscy zapowiadają, że nadchodzą jeszcze trudniejsze?
P.R.: To jest bardzo dobre pytanie i bardzo smutne stwierdzenie, że będzie jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że to się aż tak bardzo się nie sprawdzi. Prognozy są różne, ale miejmy nadzieję, że są przesadzone, że jakoś przejdziemy obronną ręką trochę przez to wszystko.
Tu jest znowu parę wątków. Z jednej strony mamy takie koszty, które widać gołym okiem, a z drugiej strony są to rzeczy, których nie widać, a mają impakt. Ale zacznijmy od tych widocznych. Myślę, że po pierwsze ta elastyczność jest w czasach niepewnych kluczowa. Czyli my na to mówimy performancowe podejście do logistyki. Koszty stałe, którymi jest logistyka, dzisiaj mogą się zamienić w koszty zmienne. I teraz uwaga 92 proc. kosztów logistyki to koszty stałe. Czyli można uznać, że w ogóle logistyka jest kosztem stałym w przedsiębiorstwie. Dlaczego? Dlatego, że magazyn trzeba wynająć. Raczej w krótkim okresie nie zrobimy nic z metrami, nie jest on z gumy, nie rozciągniemy go ani go nie skompresujemy, te metry są stałe i po prostu są niestety zabetonowane. Jeśli chodzi o ludzi, to też zatrudnienie nie jest krótkim i łatwym procesem, szczególnie w Polsce, dlatego, że jesteśmy takim logistycznym serduszkiem Europy i jesteśmy odpowiedzialni za bardzo dużo operacji logistycznych Europy kontynentalnej, co niesie ze sobą duży popyt na usługi magazynierów i tak naprawdę cały czas mamy rynek pracownika tutaj w tym obszarze. Tu się za bardzo nic nie zmieniło. Pomimo kryzysu, w logistyce cały czas widzimy rynek pracownika. Ludzie w tej perspektywie ani nie są szybko skalowalni w górę ani w dół, czyli w momencie, kiedy mamy sytuację kryzysową i coś niepokojącego się dzieje, to ta niemożliwość zmiany w krótkim okresie potrafi być tak naprawdę niebezpieczna. Tutaj dzięki temu, że mamy to performancowe podejście do metrów i do wszystkich innych zasobów, jesteśmy w stanie tak naprawdę koszt stały zamienić na zmienny. W związku z czym w momencie kiedy nam biznes spada albo rośnie, to ten koszt może spadać albo rosnąć. Czyli tutaj jeszcze nie mówimy bezpośrednio o cięciu kosztów, ale chodzi o to ujęcie tego kosztu, że w czasach kryzysowych to niebezpieczeństwo może być zaadresowane tak, żeby nie wystąpiło. Więc myślę, że to jest bardzo duży atut.
Kolejna rzecz to jest taki efekt pracy z centrum fulfillmentowym i wykorzystywania jego efektu skali. Wyobraźmy sobie wszystkie materiały opakowaniowe czy np. koszty mediów, kurierów, sprzętów, maszyn, etykiet itd. Te wszystkie koszty po pierwsze są niższe niż standardowo, dzięki skali, którą centrum fulfillmentowe jest w stanie sobie zbudować. Korzystamy z tego, że ta cena dla nas jest trochę lepsza, trochę inna. To jest jedna rzecz. Druga rzecz często ta cena przez to, że znowu skala powoduje nie dość, że niższą cenę, to też jeszcze jest dla nas bezpieczniejsza w perspektywie czasu, dlatego, że duży gracz jest w stanie sobie wynegocjować po prostu pewne bezpieczeństwo kosztowe na przyszłość. Czyli duży gracz jest w stanie powiedzieć ta cena ma być zamrożona na rok. I to jest element umowy. W związku, z czym wtedy małe wahania np. ceny papierów czy kartonów w momencie, kiedy na rynku one potrafiły w kwartale urosnąć cztery razy, to w Omnipacku w ogóle nie urosły, bo cena była zamrożona na półtora roku do przodu. To myślę, że jest taki drugi benefit związany z tym, że te ceny są też nie dość, że niższe, to z reguły są w pewien sposób zabezpieczone.
I kolejna rzecz, która już powoduje wprost cięcie kosztów. Dobrym przykładem na to będą opakowania, dlatego że standardowo, żeby dostać dobrą cenę na opakowania, no to musimy z jednego rozmiaru opakowania kupić pewne minimum ilościowe, żeby dostać tę cenę dobrą, albo żeby w ogóle otrzymać zamówienie od producenta. Teraz wyobraźmy sobie, że tych kartonów mamy na przykład siedem rozmiarów w naszym e-commerce. I teraz, żeby dostać dobrą cenę, to trzeba kupić 10 tysięcy z jednego rozmiaru. To oznacza, że musimy kupić 70 tysięcy kartonów, na które trzeba tu i teraz wyłożyć środki. Po drugie trzeba to też gdzieś zmagazynować. Centrum fulfillmentowe daje dostęp do lepszych cen i możliwości w kwestii samej ceny, ale też daje szereg dostępu do lepszych warunków tych kontraktów i do tego korzystania ze zużycia. W centrum fulfillmentowym korzystasz tylko z tego, co się zużyło danym miesiącu. Jeśli to było 10 kartonów, to się płaci za 10. I to myślę, że jest taki duży plus.
Na samym końcu jest kwestia tego, że centrum fulfillmentowe pilnuje swojej wydajności. Czyli jeśli jest pewna jakość, którą my staramy się dostarczać, to ona musi wynikać z efektywnego procesu. A żeby dowieźć efektywny proces, to musimy ten proces być w stanie zmierzyć, czyli zobaczyć co to znaczy tak naprawdę dobrze, a co to znaczy źle i gdzie my jesteśmy. I to jest często aspekt, który w e-commerce nie jest wykorzystywany. No bo powiedzmy, że ja, jeśli jestem zakochany w markach fashion i buduje swoją markę fashion z moimi przyjaciółmi, no to nie jestem ekspertem od logistyki. Teraz tak naprawdę dla mnie przemierzyć sobie na tym etapie akurat, że wydajność mojego procesu pakowania powinna być taka i taka, to nie jest rzecz, którą zrobię na pierwszym miejscu w biznesie i nie jest najwyżej na mojej liście priorytetów, prawda? A tutaj dostajemy dobrze zorganizowany i wydajny magazyn, który się raportuje, jest data-driven, więc nie tracimy na efektywności.
A to z kolei teraz przechodząc na drugą stronę barykady, czyli do wskakując do Omnipacka, to z kolei widzę często na spotkaniach z klientami, że nie mają oni pojęcia ile pakują na godzinę i czy ich zasoby są efektywne, czy nie są. Często widzę bardzo nieefektywnie porozkładane towary na metrach, czyli przestrzenie są źle zorganizowane i to powoduje, że ten proces jest nieoptymalny i trwa za długo. Kolejna sprawa to często niestety widzę na magazynach w e-commerce, że po prostu ten stok nie jest bezpieczny. Czyli jest duża ekspozycja na kradzieże, zagubienia, na jakieś przywalenie innej części produktów, inną częścią produktów i jak nie ma do tego jeszcze systemu, to się okazuje, że na sklepie jest stan magazynowy danych produktów, a magazyn nie potrafi tego znaleźć. Myślimy, że jest błąd, klienci są zirytowani itd. Proszę sobie wyobrazić, że w e-commerce health&beauty, jakiś karton jednorodny z suplementami po 700 złotych sztuka, zagubi się gdzieś wśród jakiś tam palet. Ten karton jednorodny obsłuży 90 zleceń, które wpadły do sklepu internetowego, a nie można go znaleźć. Nagle się okazuje, że JEST 90 zirytowanych klientów, 90 zwrotów i jeszcze nie wiemy gdzie to jest. To są pewne realne zagrożenia, które e-commerce ma albo mieć może, w zależności jak jest zorganizowany. Natomiast centrum fulfillmentowe to rozwiązuje. Ja to oddając, oddaje to do zawodowców, oni to tam układają. A ja sobie wymagam, że jak wpada moje zamówienie, to moje zamówienie tego samego dnia ma wyjść nieuszkodzone.
S.M.P.: Powiedzieliśmy sobie o tym cięciu kosztów. No to tak pokrótce. To ile można zaoszczędzić?
P.R.: Myślę, że zaoszczędzić można. To zależy od skali. Na pewno.
S.M.P.: To tak w żołnierskich słowach jakbyśmy mogli.
P.R.: Myślę, że mówimy o oszczędności typu kilkanaście do kilkudziesięciu procent w zależności od skali. Bo jest taki moment też, gdzie ta skala to dyktuje. Na przykład, gdybym powiedział, że wysyłam cztery paczki dziennie albo w miesiącu, to w tym momencie odpada duża część tych problemów i kosztów, które mogą wyniknąć z tego, że proces jest źle poskładany, albo z tego, że musimy kupować duże ilości różnych materiałów, kartonów, sprzętu itd. Przy bardzo małej skali tego nie ma po prostu. Bo też możemy to robić „z domu” i wtedy też kosztów nie liczymy, bo robimy to sami, bo pomaga nam rodzina etc. Natomiast inaczej jest w momencie, kiedy mamy swój magazyn, który kosztuje co miesiąc konkretne kwoty, gdzie płacimy za wynajem tej powierzchni, za ogrzanie, za media. I dlatego o tym mówię, że trudno jest mi powiedzieć konkretną kwotę, bo na to wpływa wiele czynników.
Czyli powiedzmy scenariusz 1: mamy swój magazyn, który ma 1000 metrów, mamy zatrudnionych np. 20 osób i teraz właśnie dostaliśmy potężną podwyżkę za ogrzanie i prąd. Nie możemy postawić fotowoltaiki albo nie mamy środków, żeby teraz nie wiadomo jak inwestować. W styczniu podnieśliśmy wszystkie pensje i w następnym roku też podnosimy. Do tego nie daj Boże mamy nieefektywny proces, czyli np. dużo paczek nam się gubi albo ludzie po prostu wolno pracują, ale o tym za bardzo nie wiemy. To wtedy samo ogarnięcie tego procesu i wysłanie do nas, gdzie płaci się tylko za paczkę wysłaną, to te oszczędności mogą być naprawdę do kilkudziesięciu procent. Natomiast jeśli mamy świetnie poukładane procesy, nie dostaliśmy za bardzo podwyżki albo mamy zamrożoną jakąś umowę, wszystko działa rewelacyjnie, ale na przykład mamy stok tylko bardzo nieoptymalnie porozkładany albo właśnie dostaliśmy dużą zwyżkę czynszu, to w tym momencie to może być kilka procent oszczędności.
Natomiast myślę, że gdyby też brać to wszystko do kupy, chcąć się skalować, iść na Europę albo chcąc podłączyć się do nowych marketplace, to gdybyśmy teraz znowu zaczęli brać pod uwagę to know-how i wyceniać, ile byśmy musieli sami za to zapłacić, żeby to zrobić, to te liczby mogą być bardzo kosmiczne. Dlatego nie mogę powiedzieć prosto, że to jest 10, 20, 15 procent, bo to naprawdę jest uwarunkowane od konkretnego przypadku. Natomiast to, co mogę powiedzieć, żeby tobie odpowiedzieć, przygotowaliśmy taki kalkulator, który jak wejdziesz do nas na stronę, to myślę, że nie da się go nie zauważyć. I tam możesz wpisać właśnie te dane już specyficzne, związane z tym jak wygląda ten scenariusz związany z Twoim biznesem, jak klikasz sobie, że tak powiem, konkretne rzeczy właśnie związane z wolumenem, z metrami, ze wzrostem kosztów, które cię teraz spotkał albo spotka. To wtedy ten kalkulator w dużym przybliżeniu Ci powie, że w Twoim przypadku to jest np. 20 proc.
S.M.P.: No dobrze, to mówisz, że około kilkunastu do kilkudziesięciu procent. A czy w takim razie możemy na przykład zrobić takie przeliczenie własne magazyn, a usługi fulfillment przez pryzmat jednej paczki?
P.R.: Wiesz co, ja myślę, że w ogóle mamy taki ciekawy materiał, który właśnie opracowaliśmy ostatnio przy współpracy z naszymi klientami, gdzie staraliśmy się pokazać co się wydarzy z kosztem paczki we własnym magazynie w sytuacji, w której zadziałał scenariusz inflacja dzisiejsza plus spadek wolumenu sprzedaży o 25 proc. Czyli nałożyliśmy tą inflację, którą mamy na dzień dzisiejszy i założyliśmy, że jednak przez to, że portfel konsumentów się istotnie obkurcza i tej przestrzeni zostaje trochę mniej na zakupy. To jak to się wydarzy? Policzyliśmy, że przy takiej firmie, która spełnia już ten efekt skali, czyli wysyła w okolice między 2-3 tysiące paczek, w momencie, kiedy ma zatrudnioną ilość osób, która powinna obsługiwać tego typu wolumen, nie robi żadnych większych błędów i ma dedykowaną przestrzeń, to w momencie kiedy inflacja działa tak jak działa i wolumen padnie o 25 proc., to w centrum fulfillmentowym koszt paczki wzrośnie o 17 proc, czyli koszt na paczkę wzrośnie o 17 proc . I to tylko dlatego, że stok, który masz prawdopodobnie nie zmniejszy się tu i teraz przy spadku sprzedaży. Natomiast we własnym magazynie koszt paczki wzrośnie o 61 proc. Czyli mamy 44 punkty procentowe w porównaniu fulfillment versus własny magazyn, w takim już bardzo konkretnym porównaniu na konkretnych założeniach. I myślę, że to jest taka już informacja, gdzie realnie można sobie powiedzieć, że na ten czas kryzysowy warto o tym pomyśleć, żeby nie odczuć mega boleśnie tego scenariuszu, gdzie inflacja jest jaka jest i już dzisiaj nie zmienimy, a ten spadek sprzedaży już nas dotknął albo za jakiś czas czujemy, że nas dotknie
S.M.P.: Myślę, że moglibyśmy z Piotrem rozmawiać jeszcze z godzinę, ale niestety czas nam się kurczy. W związku z tym może na koniec odpowiedzmy sobie Piotrze jeszcze na to nasze tytułowe pytanie, czyli czy fulfillment jest dobrym rozwiązaniem dla e-sklepów w czasie rosnącej inflacji?
P.R.: Tak, ja myślę, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Powiedziałbym, że ta hipoteza może być tezą dzisiaj i myślę, że przede wszystkim jest takim parasolem ochronnym na ten okres, że ta inflacja, wzrosty kosztów, pewne ryzyka i niebezpieczeństwa nie dotkną naszego biznesu bezpośrednio. Poza tym mamy jeszcze szereg, mamy jeszcze szereg benefitów.
Korzystając, że zostało mi jeszcze parę sekund, proszę zauważyć, że jeśli ktoś by chciał to właśnie zgłębić tak troszkę bardziej i sobie potestować ten swój case, to zapraszam na stronę Omnipack.pl, gdzie będziecie mogli sobie trochę więcej poczytać o antykryzysowej paczce wiedzy, którą przygotowaliśmy. I właśnie poprzeliczać pewne informacje tak, żeby zobaczyć na swoim przykładzie po prostu czy inwestycja w fulfillment jest dobrym rozwiązaniem.
S.M.P.: Dobrze to ja Ci bardzo dziękuję Piotrze za arcyciekawą rozmowę. Myślę, że dla Państwa to było tak samo interesujące jak dla mnie. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo Piotr tutaj nam rzucił kawał niezłej wiedzy, naprawdę. Także jesteśmy wdzięczni Piotrze. Dziękuję Ci jeszcze raz bardzo.
P.R.: Dzięki bardzo. Wszystkiego dobrego, do zobaczenia! Trzymajcie się ciepło! Cześć, pa.
S.M.P.: Do usłyszenia!