Polski e-commerce cały czas się rozwija. Powstają nowe sklepy, które zakładane są zarówno przez potężne spółki, jak i przez właścicieli jednoosobowych działalności gospodarczych. Nie zawsze udaje się podbić rynek ceną czy produktem. Swój kawałek tortu trzeba cierpliwie zdobywać, dzień po dniu. Pytanie, czy w branży, w której od wielu lat kilku potężnych graczy zbiera większość sprzedaży są szanse dla nowych? Są. I to duże!
Wszystko po raz kolejny przez Google'a. Najpotężniejsza wyszukiwarka internetowa generująca wielu sklepom znaczący procent ruchu, nieustannie dba o to, by jakość prezentowanych wyników była najwyższa. Przekłada się to w sposób bezpośredni na tych, którzy wiele lat temu próbowali (często skutecznie) podbić Internet za pomocą niedopuszczalnych metod.
W ostatnim czasie, coraz częściej właściciele takich stron otrzymują informację w Google Webmaster Tools (Narzędzie dla Webmasterów Google'a) o tym, że na ich strony został nałożony filtr. Często w takich wiadomościach pojawiają się przykłady małowartościowych linków, które prowadzą do tychże sklepów. Bezkarne funkcjonowanie przez kilka lat zostaje bardzo dotkliwie ukarane. Co ciekawe, wielu właścicieli sklepów nie używa tak podstawowego narzędzia jak GWT i o potencjalnym filtrze dowiaduje się obserwując znaczny spadek ruchu, sprzedaży i pozycji w Google.
Nałożony filtr nie rodzi sytuacji bez wyjścia. Przed sklepami internetowymi jednak żmudna i czasochłonna praca, w dodatku bardzo trudna do wykonania bez wsparcia zewnętrznego. By Google nam wybaczyło, trzeba udowodnić, że i nam zależy na wysokiej jakości wyników, a działania, które podejmowaliśmy, były nieświadome i były niezamierzonym błędem. Co dokładnie należy zrobić? Przejrzeć całą (często kilkutysięczną) listę linków i wyselekcjonować te z nich, które mogły doprowadzić do filtra. Często są to pozostałości po starych metodach pozycjonowania (SWL czyli Systemy Wymiany Linków, automaty spamujące), jak i nadal promowane rozwiązania (typu Prolink). Ważne również, by skutecznie usunąć jak największą liczbę złych linków z Internetu, tak, by fizycznie już nie występowały. Gotowe zgłoszenie wraz z przesłaną listą "linków do zrzeknięcia się" trzeba przesłać do Google'a i... czekać na ich odpowiedź.
Często nie udaje się za pierwszym razem i potrzebne są kolejne próby. Nawet jednak, gdy ta walka potrwa pół roku, będzie bardziej opłacalna od zakładania sklepu od podstaw. Koniec końców, na pewno nadejdzie dzień, w którym Google skieruje do nas wiadomość z pozytywną odpowiedzią.
Jeżeli i na Twój sklep Google nałożyło filtr, to zacznij jak najszybciej pracować nad jego usunięciem - sytuacja z dnia na dzień może się pogarszać. Czas działa na Twoją niekorzyść. Jeżeli potrzebujesz pomocy w usunięciu nałożonej na Twój sklep internetowy blokady zwanej filtrem, zachęcamy do skontaktowania się z Traffic Trends, naszą agencją partnerską, specjalizującą się również w pomocy zbanowanym stronom. Jako jedna z niewielu agencji SEO specjalizuje się w szybkim i skutecznym przywróceniu sklepu internetowego do wyników Google. A jeżeli Twój sklep internetowy nie ma nałożonego filtra, warto wykonać audyt i sprawdzić, czy prowadzone aktualnie działania nie doprowadzą do zablokowania wkrótce strony sklepu. Takie działania mogą proaktywnie wyeliminować ryzyko strat i wcale nie są kosztowne.